„Podoba mi się bezczelność, która wciąż jest przyjemna dla oka. "
Philippe Model to niekonwencjonalny projektant. Ciężko zdefiniować jego styl, a nawet pracę, jest takim „człowiekiem do wszystkiego”. Dziś pozwala nam wejść do jego świata.
Kim jesteś, Philippe Modelu? Jak się definiujesz?
Lubię myśleć, że jestem kosmetyczką, harmonizatorem. Staram się odkrywać piękno ludzi i miejsc. Dotykam wszystkiego, co mi się podoba, ale zawsze po to, by czynić dobro dla oczu i uszu. Kiedy docieram do miejsca, od razu widzę, co w nim jest piękne, nawet jeśli początkowo jest nieatrakcyjne. Następnie podkreślam cechy optymistyczną, wesołą i elegancką harmonią.
Masz niewielkie wykształcenie akademickie, Philippe Model…
Mam szczęście, że jestem dobra w rysowaniu i kolorowaniu. Moja mama była elegancką kobietą, która zanurzyła mnie w świecie mody, gdy byłam mała. Bardzo wcześnie chciałem pracować rękami. Zaczęłam od modowych dodatków: czapki, rękawiczki, kamizelki… Moje kreacje odniosły ogromny sukces i bardzo szybko, zostałam wezwana do pracy za kulisami wybiegów dla Gaultier, Mügler, Montana… To było pod koniec lat 70-tych i początek lat 80. Potem otworzyłem własny sklep z akcesoriami, w którym kapelusze zajmowały ważne miejsce. Zajmowałam się również stylizacją dla różnych domów mody. Pasjonat koloru, interesowałam się również dekoracją wykonując dekoracje do sklepów oraz dekorując wnętrza prywatne.
Dzisiaj, Philippe Model, gdzie jesteś?
Robię wiele różnych rzeczy. Zajmuję się stylizacją dla magazynów dekoracyjnych, projektuję tapety dla Cole & Son, tworzę kolory farb Ressource, od czasu do czasu współpracuję przy domach z tkanin i wykończeń. Piszę też książki dla Editions du Chêne o tapetach, kolorach, zmianach scenerii. A potem mam swoje mieszkanie na rue Danièle Casanova.
Ach, słynne mieszkanie Philippe'a Modela…!
Tak, dużo się tam dzieje. Jest to miejsce, które służy do sesji zdjęciowych, imprez, koncertów muzyki klasycznej, prezentacji prasowych… To mieszkanie, chciałam, żeby było to duże ustawienie teatralne lub operowe. Podłogi, sztukaterie, stolarka, gzymsy, szprosy, okna, okiennice, żyrandole, kominki, nic nie jest z epoki, ale chodzi o to, by udawać, że wszystko jest oryginalne. W rzeczywistości wszystko jest na przykład ze sklejki lub plastiku, ale pracowałem nad tym językiem i proporcjami czasu. Kiedyś była to siedziba banku.
Jakie są twoje upodobania, a jakie nie lubi, jeśli chodzi o dekorację, Philippe Model?
Nie lubię nudnych rekonstrukcji, nowoczesnych wnętrz, w których wszystko jest na swoim miejscu, rzeczy linearnych i łatwych. Kocham emocje, ulotne światło, ewokację. Lubię miejsca, w których czujesz przeszłość nie będąc jej niewolnikiem, lub wręcz przeciwnie, te niesione przez przyszłość, ale w sposób otwarty. Kiedy miejsce jest zbyt gładkie, patynuję je, uderzam młotkiem, staram się zbliżyć do jego szkieletu. Lubię rzeczy nieszablonowe, kolor, wysmakowane francuskie pozostałości, bezczelność pozostające miłe dla oka.
Co cię inspiruje, Philippe Model?
Podziwiam na przykład Jean-Paula Gaultiera, który ma kolosalną kulturę mody i kroju bez afiszowania się, która łączy w sobie dyskrecję i humor. W świecie dekoratorów lubię pewne rzeczy o sobie nawzajem. Jestem też pod wpływem teatru. Na przykład w domu ciągle zmieniam meble i kolory. Lubię wnętrza z nomadyczną, ale elegancką stroną, staromodne rzeczy, lub wręcz przeciwnie jasne, ale trochę zaskakujące kolory, odnajdywane na przykład w naturze lub na starym obrazie.
Porozmawiaj z nami o kolorze, a dokładnie Philippe Model…
Bardzo krytykowałem biały. Dla mnie to rozwiązanie, gdy nie masz pojęcia. Biel może świetnie wyglądać w domu w Grecji lub w dużym pokoju wychodzącym na południowy zachód. Ale w małym pokoju od strony północnej jest przerażająca. Czarno-biała mieszanka jest piękna w tapecie lub marmurze, ale w malowaniu jest trudniejsza. Związek między kolorem a materiałem nie jest oczywisty. Obraz musi być pokolorowany. Wytwarza piękne tony, które przywołują coś prawdziwego, na przykład korę grzyba. W każdym kolorze, który tworzę dla farb Ressource, jest emocja, wspomnienie czegoś rzeczywistego. A potem przynosi poezję.