Miejsce, w którym chcielibyśmy wszystkiego
Na pewno znasz te produkty. Błyskotliwe, nieco szalone, a jednocześnie całkowicie skuteczne, od akcesoriów kuchennych po lusterka do torebek. Ich znak rozpoznawczy widoczny jest gołym okiem: wprowadzają w dobry nastrój, są zabawne. To słowo cieszy Jacquesa Guillemeta, założyciela marki Pylones wraz z żoną Léą i wielkiego miłośnika tych małych rzeczy, które ubarwiają życie. Spotkaj się w jednym z biur tego globusa.
W duchu czasu
Jacques i Léna Guillemet rozpoczęli swoją działalność w Święto Pracy w 1985 roku. Trudno zapomnieć o takiej dacie, zwłaszcza gdy zaczyna się życie zawodowe. Ich pomysł był równie prosty, co oryginalny: mieć sklep, który oferowałby tylko przedmioty, które mogłyby się podobać. Ale uważaj, a nie zwykły sklep z pamiątkami, w którym przyszedłbyś sprawdzić listę ślubów. Nie, wyobrażali sobie, że jest to miejsce, w którym chciałbyś czegokolwiek, czy to by dać komuś prezent, czy zepsuć się. W parze Léna pasjonuje się produkcją, „robieniem” tego, co i jak. Jeśli chodzi o Jacquesa, to komercyjny geniusz. Pochodząc z pchlego targu, żaden z nich nie miał doświadczenia, aby spełnić swoje marzenie. Ale byli młodzi, entuzjastyczni, sprytni i dobrze otoczeni przez grupę raczej utalentowanych przyjaciół w projektowaniu. Zainteresowani lateksem wpadli prosto w powietrze. Niektórzy mogą pamiętać ich bransoletki z tego materiału i które w tamtym czasie były wściekłością. Jacques wciąż ma kilku kolekcjonerów. Zaprojektowany przez trio szokujących, w tym Catherine Lévy i Ségolène Prébois (którzy stworzą Tsé-Tsé Associées), ten bardzo komiksowy, zabawny, niezwykły klejnot odniósł natychmiastowy sukces.
Zdjęcie: Deco.frLiczy się dobry humor
„Chcieliśmy popularnych i dostępnych produktów”, wyjaśnia Jacques. I kontynuujemy ten rozmach. Dziś sprzedajemy się na arenie międzynarodowej, ale nasza koncepcja jest jak uniwersalny język. W Paryżu czy po drugiej stronie świata reakcje są identyczne. Liczy się dobry humor, który wyzwala chęć zakupu. Jeśli uniwersalność jest jedną z trosk projektantów Pylones, musimy dodać zbiorową pamięć i tradycję. „Dużo podróżowałem i wreszcie widzę, że jesteśmy dość blisko siebie. Przedmioty mają wspólne pochodzenie. Ludzie robili je na co dzień i bez względu na kulturę, inspirowała się naturą. Aby zilustrować, Jacques Guillemet opowiada historię kąpiący się serwery sałatkowe pylonów, które, ekstrapolując, nie są tak dalekie od starożytnych egipskich łyżek kohlowych. Po tym bestsellerze marki pojawił się kolejny. ten trzy łyżki makaronu , wyglądające jak wersje kreskówek 3D. Ich inspiracją były Trzy Gracje Cranacha, po wystawie, w której partnerem był Pylones. Tym bardziej warto zamienić je w przedmioty-fetysze.
Kredyty fotograficzne: Deco.frPrzedmioty opowiadają historię
Szalony na punkcie przedmiotów, Jacques Guillemet jest kolekcjonerem bez bycia. Jej skarby nie są rzeczami nieosiągalnymi, drogimi. W większości są to dzieła niezwykłe, znalezione przypadkiem, które podobały mu się, bo były poetyckie, nawet w kiepskim stanie. Te poobijane przez życie lub przez poprzednich właścicieli egzemplarze uważa za „piękne”. Nieważne, czy są wgniecione, czy naprawione, opowiadają mu historię, chyba że to on ją wymyślił. „Mam jej pewną ilość, przyznaje. Jednym z moich ulubionych jest to załamany człowiek. Brakuje kawałka, ale lubię to, bo dla mnie kojarzy się z równowagą. Ramiona są jak wahadło i trzyma! "
Zdjęcie: Deco.frBiała drobiazg na jego biurku
Wśród innych jego znalezisk jest to mały robot , kiwając głową, gdy jego akumulator jest ładowany energią słoneczną. I w tym samym duchu, ale nowszym, ten drugi z białego plastiku, wykopany w Japonii. „Znalazłem go w garażu starszej pani, która sprzedawała, podobnie jak nasza wyprzedaż garażowa, to, czego już nie chciała. Oglądałem to przez długi czas i było to tak zabawne, że wyjąłem telefon komórkowy i sfilmowałem. A potem, kiedy wyszedłem, dogoniła mnie i zaproponowała mi. ”. Przyszedł dołączyć do śmieci w swoim biurze. Niektórzy mogą nazwać je gadżetami, ale on tego nie robi. Dowód na to, że potrafisz mieć oczy dziecka i zarządzać rodzinnym biznesem zatrudniającym ponad 700 pracowników.
Zdjęcie: Deco.frMiędzy mrówką a cykadą
Od momentu powstania Pylones, Jacques Guillemet dbał o to, aby zachować przynajmniej jedną kopię każdego przedmiotu zaprojektowanego i wyprodukowanego przez jego firmę. Są widoczne dla wszystkich, w dużych gablotach. Bardzo uważny na swoje „potomstwo”, ten wczorajszy pozwala opowiedzieć ewolucję firmy zarówno nowym pracownikom, jak i dystrybutorom. Jeden sposób na zrozumienie ducha domu i zjednoczenie. Każdy wie na przykład, że kolorowe beczki, używane dziś do ekspozycji produktów w sklepach, pierwotnie zawierały lateks używany do pierwszych przedmiotów. W jego biurach też tam są. Na jednym z nich tronie Lopy , małe postacie między mrówką a cykadą w reżyserii Jeana Bourdiera. To maskotki Pylones. Mieszanka pracy i fantazji. Coś przypomina, a w przyszłym roku potrwa trzydzieści.
Zdjęcie: Deco.fr